Suczka AMI rozpoczyna nową serię na blogu golden-szczeniaki.pl. Będziemy tu prezentować opinie i historie nowych właścicieli i ich piesków Zapraszamy do zapoznania się z pięknym listem Pani Ani i Pana Michała i obejrzenia galerii AMI.
Rezerwacje na miot październik 2014 są już otwarte.
W grudniu, przed świętami Bożego Narodzenia 2013 roku, odeszła od nas nagle siedmioletnia labradorka…
Sądziliśmy, że nic nie wypełni pustki.
Kilka tygodni później w naszym domu pojawiła się Ami – mała, zwariowana, pełna radości biegająca kulka 🙂
Ami poznaliśmy na początku stycznia. Żona znalazła w sieci informację o nowej hodowli. Wykonaliśmy telefon i w najbliższy weekend pojechaliśmy pełni obaw i nadziei.
Obawy miałem Ja… bo przecież HODOWLA, to z pewnością jakaś taśma produkcyjna, zwierzęta w klatkach ze słomą biegające we własnych odchodach – taki miałem obraz i doświadczenie.
Nadzieja….na przyjaciela…. towarzyszyła od początku mojej żonie.
Jechaliśmy trasą DK1, otaczały nas zwykłe, szare budynki. Potem droga zmieniała się. Znaleźliśmy się w małej miejscowości, zrobiło się zielono…nagle skończyły się budynki – my jechaliśmy dalej.
W oddali wyłonił się dom. Podjechaliśmy pod bramę gdzie przywitał nas merdający ogonem czarny piesek….rozejrzałem się dookoła – nie zauważyłem klatek! Przyjemnie pachniało poranną rosą…
W drzwiach przywitali nas uśmiechnięci właściciele, Pani Teresa z mężem oraz śliczna, przyjazna sunia Demi – mama jedenastu szczeniaków !!!
Nie miałem już obaw…
Na piętrze, w przeznaczonym do tego pokoju, stał przestronny kojec wyściełany biszkoptowym dywanem, który … na nasz widok OŻYŁ 🙂 Wylała się na nas lawina szczerej, szczenięcej radości i entuzjazmu. Byliśmy w siódmym niebie! Demi przyglądała się nam nieufnie, ale po poświęceniu jej chwili uwagi i zapewnieniu, że mamy dobre zamiary, położyła się obok kojca i pozwoliła nam poznać swoje dzieci.
Bawiliśmy się z nimi ponad godzinę. Wypuszczone w dużym pokoju „na wolność” dały nam próbkę swoich możliwości – były wszędzie !!! Biegały, skakały po sobie nawzajem, po nas, targały się za uszy, ślizgały po podłodze…wszystkie wesołe ponad miarę. Wspaniałe !
Właściciele przyglądali się nam przez ten czas…zrozumieliśmy, że zależy im na znalezieniu dobrych domów dla swoich podopiecznych. To było dla nas ważne. Mieliśmy zbieżne oczekiwania 🙂
Pośród dzieci Demi znaleźliśmy naszą Ami 🙂 Do czasu jej odbioru odwiedziliśmy ją jeszcze dwukrotnie.
Pustka zniknęła.
Do dzisiaj jesteśmy w kontakcie w właścicielami Demi. Za kilka miesięcy planujemy odwiedziny u mamy naszej Ami 🙂
Gorąco polecamy….bez obaw !
🙂
Michał i Ania
[Not a valid template]